ARTYKUŁ PROFILOWY

 "Reportaż jest spotkaniem"

źródło: facebook.com/agszwajgier

Od zawsze marzyła o pracy dziennikarki, zaczynała między innymi od gazetki chóralnej. Dziś zajmuje się reportażem radiowym w Radiu 357, wcześniej Programie Trzecim Polskiego Radia. Jak sama mówi, nie wyobraża sobie, by w chwili obecnej robić coś innego. Poznajcie Agnieszkę Szwajgier, która lubi opowiadać świat dźwiękiem. Gdy rozmawiamy, właśnie jest w radiu.


„Jak ci na czymś bardzo zależy, to szukasz dróg”

Rocznik 1993, wychowała się w Poniatowej – niewielkim miasteczku na Lubelszczyźnie. Od zawsze lubiła rozmawiać z ludźmi i słuchać ich historii. Początkowo w ogóle nie myślała o pracy w radiu. – Wydawało mi się czymś nudnym, zwykłym grającym pudełkiem – wspomina. Wszystko zmieniło się na pierwszym roku studiów, gdy poszła do Radia Lublin, gdzie jej znajomy prowadził audycję. – Miałam mu tylko oddać książkę. Zapytał, czy chcę zerknąć, jak to wygląda. Nagle okazało się, że z radia mówi żywy człowiek. A ja zatonęłam w tej atmosferze.

Później trafiła na warsztaty prowadzone przez dr Małgorzatę Żurakowską, które wzmogły tę fascynację. Przeprowadziła się do Warszawy za większymi perspektywami. Chwilę pracowała w „Gazecie Wyborczej”, ale szybko zatęskniła za radiem. I tak w 2017 roku znalazła się w Trójce.

„Nie można siedzieć i oczekiwać, że temat sam się zjawi”

W 2019 dołączyła do Studia Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia, od stycznia 2021 pracuje w Radiu 357. O samym reportażu mogłaby mówić godzinami, ale nie mamy tyle czasu, więc skupiamy się na konkretach.

Jakie są części składowe dobrego reportażu? Po pierwsze: temat. – One rzeczywiście leżą na ulicy, tylko trzeba się po nie schylić i nastawić uszy – mówi Agnieszka, gdy pytam o to, skąd je czerpać. Co może być tematem? Właściwie możliwości są nieograniczone, trzeba tylko umieć ten temat nazwać. – Kupowanie prac doktorskich nim nie jest – wyjaśnia – Tematem jest kondycja polskiej nauki, bo często te prace piszą profesorowie. Sprzedawanie prac to tylko pretekst do opowiedzenia o czymś innym.

Po drugie: konflikt. Może dotyczyć różnych aspektów, zarówno tych namacalnych, jak i rozterek wewnętrznych. – Na przykład ktoś chce być dobrym człowiekiem, ale środowisko, w którym się wychowuje, mu to utrudnia.

Wreszcie po trzecie: punkt zwrotny, zmiana o sto osiemdziesiąt stopni. Jako przykład Agnieszka podaje jeden ze swoich reportaży – historię kobiet oszukanych finansowo przez Nigeryjczyków, które przez kilka godzin ostrzegały ją przed zagrożeniem, objaśniały metody manipulacji i mechanizmy działania oszustów. W końcowej scenie reportażu okazało się, że jedna z kobiet wciąż utrzymuje kontakt z jednym z mężczyzn, mówiąc, że „przecież jest taki dobry”, a także zbiera pieniądze, by do niego polecieć.


„Czasem coś, co jest wypowiedziane, waży mniej niż to, czego się domyślasz”

Kiedyś usłyszała, że reportażowi bliżej jest do poezji niż do prozy. W poezji to, co najważniejsze, jest ukryte między wierszami. Podobnie w reportażu. – Gdy pytam kogoś, jak było w rodzinie i ktoś ma zduszony głos, to czasem jest więcej, niż gdy mówi wprost, że mama go biła – tłumaczy – Naszym zadaniem jest sprawić, żeby historia, którą opowiadamy, została w człowieku choć na chwilę. A rolą reportażu nie jest dawanie odpowiedzi, tylko stawianie pytań.

Gdy pracuje nad jakimś tematem, poświęca się mu w pełni. – Ten zawód uczy pokory. Masz zasób umiejętności, ale każda historia wymaga indywidualnego potraktowania, bo za każdą historią kryje się człowiek. Reportaż jest spotkaniem: moim z bohaterem, bohatera ze słuchaczem.

„Chcę, żeby słuchacz z mojej audycji czegoś się dowiedział”

Jej drugą miłością jest muzyka dawna. Towarzyszy jej właściwie od dziecka, śpiewała w poniatowskim zespole Scholares Minores Pro Musica Antiqua. – To było moje naturalne środowisko – wspomina – Uczyliśmy się tekstów w różnych językach, ale nie uczyliśmy się zasad. Te poznałam dopiero w Akademii Muzycznej w Łodzi.

W każdą niedzielę o 23:00 prowadzi w Radiu 357 audycję „Dawniej niż wczoraj”. – W tej muzyce znajduję bardzo dużo emocji, które znamy dzisiaj – mówi, gdy o nią pytam – Ma ona w sobie wiele wolności. Poprzez tę audycję próbuję pokazać ludziom, że muzyka dawna to tak naprawdę muzyka sprzed tygodnia. A muzyka obecnie komponowana też kiedyś będzie muzyką dawną. Stąd też ten tytuł.

Pytam, czy obawiała się reakcji słuchaczy na tak niekonwencjonalny format. – Oczywiście, że miałam obawy. To radio ma zupełnie inny profil. Dlatego długo szukałam formuły tej audycji, jakie to mają być utwory. A teraz widzę, że jest to coś, czego ja posłuchałabym w niedzielny wieczór. Po prostu.

Próbuje przekazać interesujące rzeczy w lekkiej formie, tak by słuchacz dowiedział się czegoś przy okazji. – Lubię się uczyć bezboleśnie. Staram się opowiadać o tej muzyce w taki sposób, by ludzie zrozumieli, o co w tym chodzi. Staram się też, żeby to nie była audycja edukacyjna, bo to ma być miłe spędzenie czasu razem.

Muzyka dawna towarzyszy jej nie tylko w pracy, lecz także tak po prostu, na co dzień. – Bardzo przy niej odpoczywam, pozwala mi się oderwać. Wciąż też gram na instrumentach – mówi.

„Reportaż jest przystankiem, a ja pomagam ludziom się na nim zatrzymać”

W 2016 roku wydała książkę „Co myślą o sobie dziennikarze”, w której rozmawiała z lubelskimi dziennikarzami na temat ich pracy, tego jak sami siebie postrzegają. Ciekawi mnie, co ona sądzi o sobie samej. Jest zaskoczona, zastanawia się dłuższą chwilę. – Mam wrażenie, że jestem przekaźnikiem pewnych emocji i mogę stworzyć swój świat, w którym za pomocą dźwięku mogę wzruszać, złościć. Pewne historie muszą popłynąć w świat, a ja pomagam im się wydostać. Jeżeli one zostaną w ludziach na dłużej, to jest najpotężniejsze.

A co powiedziałaby samej sobie sprzed kilku lat? – Pozwól sobie popełniać błędy. Nie trzeba wszystkiego robić idealnie, nie wszystko musi być doskonale. Błąd to nie jest nic złego. Życie się z nich składa i fajnie jest się na nich uczyć, dlatego trzeba je popełniać – zostawia mnie z tą refleksją.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KIM JESTEM I CO OFERUJĘ?