Marta Fox "Zuzanna nie istnieje"

 


Ona – niebanalnie piękna, smukła, pewna siebie. On – elegancki, „wysoki jak wieża Eiffla”, trochę nieśmiały. Ona – artystka. On – informatyk. Ona podziwia jego umięśnione pośladki. On pożera wzrokiem jej idealne usta, w kształcie „przewróconej trójki”. Zuzanna i Paweł…

Była szczęśliwa w małżeństwie, w kochaniu, w łóżku. Była… do czasu śmierci Tadeusza. Błądził, nie umiał znaleźć wyjścia z niefortunnego narzeczeństwa. Wyswobodził go wypadek Alicji. Zuzanna i Paweł… Samotni, zagubieni, odcięci od świata i ludzi. Spotykają się na jedną, przypadkową noc, by zapomnieć i… zapomnieć już nie mogą. Ale czy tych dwoje może być razem? Czy się odnajdą? A może to tylko sen? Może Zuzanna nie istnieje…

źródło zdjęcia i opisu: lubimyczytać.pl

***

Zazwyczaj nie mam jakichś wygórowanych oczekiwań, gdy zaczynam kolejną książkę
Zazwyczaj boję się rozczarowania.
Zazwyczaj...

Marta Fox to jedna z tych pisarek, które ukształtowały moje nastoletnie czytelnictwo. Mogę śmiało napisać, że wychowałam się na jej powieściach - do wielu - np. "Magdy.doc" - wracam i teraz, w dorosłym życiu. Moja Imiennica (notabene) nie boi się poruszać tematów trudnych, zahaczających o - szczerze przeze mnie znienawidzone - tabu. I tak w jej książkach znajdziemy problem nastoletniej matki, anoreksji, związku z dużo starszym mężczyzną, nastoletniej miłości itd.

"Zuzanna nie istnieje" to pierwsza pozycja pani Fox dla dorosłych, po którą sięgnęłam. Sądziłam, że będzie to lekka, przyjemna lekturka pomiędzy studenckim szałem egzaminacyjnym... Ale czy dla oczytanej w thrillerach psychologicznych cokolwiek może być lekkim?

Oczarował mnie już erotyczny wiersz pani Marty na pierwszych stronach. Z każdą kolejną było coraz lepiej i lepiej, i lepiej. Po raz kolejny przekonałam się, że opis z tyłu okładki potrafi być mylący. Bo to nie jest erotyk. Znaczy, ma w sobie elementy erotyczne, ale - podobnie jak w "Przekleństwach niewinności" - nie fabuła odgrywa główną rolę. Ba, nawet nie postaci - choć są całkiem sprawnie wykreowane, Autorka zadbała o szczegóły.

Kluczowa w "Zuzannie..." jest SYMBOLIKA. Numerologia, horoskop imienny, mandale... Tych szczegółów jest dość sporo, ale każdy z nich przekazuje nam, czytelnikom, ciekawą wiedzę i zachęca niejako do jej poszerzania na własną rękę. Jestem absolutnie zachwycona mistycznym znaczeniem imienia Zuzanna (podwójnie, bo moja ukochana Przyjaciółka takie właśnie imię nosi) i, co ważniejsze, kunsztem językowym samej pani Marty. Opisy, choć momentami przydługie, żyją - czy raczej ożywają - w umyśle osoby czytającej, uwznioślając - z pozoru banalną, wręcz zakrawającą o realizm magiczny (czy przesadziłam w swoich dywagacjach?) historię. To niesamowite, jak Autorka bawi się słowem.

Podsumowując - "Zuzanna nie istnieje" to literacka podróż w głąb ludzkiej psychiki, ciepła, nieco bajkowa (choć ja w przypadki nie wierzę) opowieść o przeznaczeniu. Polecam z całego serca.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KIM JESTEM I CO OFERUJĘ?