Tarryn Fisher "Żony"

 


Thursday jest żoną Setha. Jedną z trzech. Taki układ zawarła z mężem – może mieć inne partnerki, którym poświęca po jednym dniu w tygodniu.
Ciekawość zżera jednak kobietę od środka. Chce wiedzieć więcej – jak wyglądają, gdzie mieszkają, co lubią. Chce mieć pewność, że na ich tle wypada najlepiej.
Gdy nadarza się odpowiednia okazja, postanawia poznać pozostałe żony. To, co odkryje, zmieni jej małżeństwo na zawsze. I nie będzie już powrotu.

źródło zdjęcia i opisu: lubimyczytać.pl

***

Po raz pierwszy o poliamorii/poligamii - cytując za słownikiem PWN "małżeństwie jednego mężczyzny z kilkoma kobietami lub jednej kobiety z kilkoma mężczyznami" -  usłyszałam przy okazji wywiadu na kanale "7 metrów pod ziemią". Osobiście nie wyobrażam sobie tkwić w takim związku, ale gdy tylko dowiedziałam się, że moja ulubiona autorka podjęła się tego tematu, stwierdziłam, że chciałabym poznać jej interpretację tego zjawiska. 

Tarryn Fisher przyzwyczaiła już czytelników do niekonwencjonalnych rozwiązań fabularnych i skomplikowanej struktury psychologicznej bohaterów. Nie inaczej jest w przypadku "Żon". Fabuła odgrywa tu drugoplanową rolę, autorka skupia się na emocjach i przemyśleniach Thursday. Ma ku temu świetne warunki, gdyż - podobnie jak przy poprzednich powieściach - zdecydowała się na narrację pierwszoosobową w czasie teraźniejszym. To interesujący zabieg, o którym wspominałam już przy okazji "Fobii" Sarah Epstein. Pozwala on czytelnikowi na przeżywanie historii wespół z bohaterką, niczym na taśmie filmowej. Pozwala on też uniknąć sytuacji, w której czytelnik dysponuje wiedzą większą niż postać i daje mu możliwość kombinowania, dociekania.

To dociekanie lubię w powieściach Fisher najbardziej. Odkrywanie kolejnych tropów, zapędzanie w ślepe uliczki. W mojej opinii jest w tym mistrzynią, a dodatkowo pomaga fakt, że studiowała psychologię, więc niejako może czerpać z własnego doświadczenia. 

Jak już wspominałam, nie ma tu wybuchów, pościgów i adrenaliny. Fabuła płynie warstwowo, stopniowo odsłaniając swoje kolejne elementy, jednocześnie nie przybliżając czytelnika do rozwiązania aż do ostatnich stron. Dzięki temu pochłonęłam tę książkę w niespełna dwa dni. Smakowity thriller psychologiczny, dość wiernie oddający rozterki i codzienność osoby pozostającej w poliamorycznej relacji. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KIM JESTEM I CO OFERUJĘ?